Ahoj przygodo!!!
Czy już wiecie, że grupa dzielnych uczniów szkoły w Lubecku przez 6 dni stawiała czoło morskim szkwałom i wiatrom wiejącym “dziesięć w skali Beauforta”, pokonując przy tym kilometry w piasku nadmorskich plaż? Jeśli nie, to pozwólcie, że opowiem.
Jesienią ubiegłego roku powstał pomysł zorganizowania kilkudniowego wyjazdu uczniów nad Bałtyk. Przygotowaniami kierowała pani pedagog Mariola Strzoda, która wśród wielu ofert turystycznych potrafiła znaleźć ciekawą propozycję – wyjazd na północny kraniec naszego kraju, miejscowości Jastrzębia Góra w pobliżu przylądka Rozewie. Chętnych do wyjazdu nie brakowało – ostatecznie zgłosiły się 43 osoby z klas IV, V i VI. Im bliżej planowanego terminu wyjazdu nad morze, emocje wzrastały u uczniów, którzy dobierali się do nocowania we wspólnym pokoju. Gorączka wyjazdowa ogarnęła także rodziców – szczególnie tych, którzy po raz pierwszy wysyłali swe pociechy na samodzielny wyjazd. Jeszcze tylko drobna korekta dnia wyjazdu i wreszcie nadszedł poniedziałek, 16 maja.
Kilkanaście minut po godzinie ósmej przed szkoła zgromadzili się uczniowie wraz z rodzicami. U jednych i drugich widać było emocje – czułe uściski na pożegnanie, ostatnie wskazówki, a u niektórych (także rodziców) łza spływająca z oczu. Autobus pełen uczestników wraz z opiekunami, pp. Kariną Piątek, Agnieszką Dybowską, Dominiką Sleziona, Krzysztofem Ciachem i kierownikiem wycieczki Mariola Strzoda ruszył na północ.
A że nie będzie całkiem łatwo i prosto podpowiadała pogoda, przypominająca raczej późną jesień, niż połowę maja.
BAŁTYK 2
Podróży autokarem nad morze towarzyszyła niezbyt przyjemna aura – deszcz i porywy silnego wiatru. Gdy dotarliśmy do pensjonatu w Jastrzębiej Górze nie było specjalnie lepiej, ale uczestnikom humoru to specjalnie nie zepsuło. I tak już było przez kolejnych siedem dni. Program w Projektu Edukacyjnego “Bałtyk” – tak oficjalnie została nazwana nasza wyprawa – był pełen atrakcji zarówno na lądzie, jak i na morzu. Zaczał się od rejsu morskiego wokół Półwyspu Helskiego; wietrzna pogoda sprawiła, że nasza łajba nieco więcej bujała, a morskie fale nieco skropiły tych uczniów, którzy nie schowali się pod pokład statku. Spacer na śliczną plażę u nasady półwyspu pozwolił wyschnąć odzieży, ale także zmęczyć nieco nogi tych z gorszą kondycją. Humory dopisywały, pierwsze pamiątki zostały zakupione, a niebo się zlitowało i nie straszyło już deszczem.
Kolejnego dnia, na nabrzeżu portu w Gdyni, pokazało się słońce i początkowo nieco nieśmiale, ale z czasem całkiem przyjemnie, towarzyszyło nam już do końca pobytu. W Gdyni historia (zwiedzanie statku-muzeum “Dar Pomorza”) przeplatała się z nowoczesną nauką w Centrum Nauki EKSPERYMENT. Kolejny dzień do wyprawa w głąb lądu, przez niezwykle malowniczą krainę, jaką są Kaszuby. I zupełnie niespodziewanie właśnie tam, w miejscowości Kniewo ujrzeliśmy największe ptaki – nieloty: amerykańskie nandu, australijskie emu i te największe, majestatyczne afrykańskie strusie. Ale dla wielu zwiedzających najsłodszy był trzytygodniowy zaledwie osiołek, co chwila pojawiający się pod nogami. Za to wszystkim smakowała jajecznica ze strusiego jaja (jednego!), przygotowana na oczach uczniów.
Być nad morzem i nie plażować byłoby chyba wielką pomyłką, a przecież uczniowie naszej szkoły tak często się nie mylą. Dlatego na najbardziej na północ wysuniętym fragmencie morskiego wybrzeża w lodowatej dla piszącego te słowa wodzie, zamoczone zostały stopy naszych uczniów. A plaża stała się miejscem kilku konkurencji sprawnościowych, a przede wszystkim konkursu piaskowych rzeżb. Od tego czasu już wiemy, że także w tej dziedzinie twórczości artystycznej umiejętności uczniów z Lubecką są bardzo, bardzo duże.
W przeddzień wyjazdu mogliśmy zobaczyć piękną panoramę okolicy ze szczytu latarni morskiej na Przylądku Rozewie, a że przejrzystość powietrza była tak duża, że można było dostrzec cały Pólwysep Helski. Choć niektórzy chyba myślami byli już w domu, wszak za parę godzin ruszaliśmy w drogę powrotną. A na koniec czekała niespodzianka; po kolacji rozstrzygnięte zostały wycieczkowe konkursy; na najpiękniejszą rzeźbę na plaży, najczystszy pokój czy piłkarski. Nie tylko zwycięzcy otrzymali upominki – każdy uczestnik wraca z pamiątkowym dyplomem a także “paszportem Morska Przygoda”.
Ostatnia noc była krótka – wczesna pobudka o 6.30 , szybkie śniadanie i wyjazd do Lubecka. Kilka godzin jazdy i wreszcie widok bliskich oczekujących przed szkołą. I znowu u części uczniów i rodziców polały się łzy, tym razem SZCZĘŚCIA.
Ahoj!
Krzysztof Ciach
P.S. Oprócz elementów historycznych, geograficznych, sportowych, kulturalnych i naukowych, były także muzyczne: dyskoteki, a przede wszystkim wieczór szant, pieśni żeglarskich.
P.S.2: Ale warto pamiętać, że nad morzem, aby uczestnicy mogli się bawić, ktoś musiał czuwać w dzień i w nocy -wychowawcy pp. Mariola Strzoda, Karina Piątek, Agnieszka Dybowska, Dominika Sleziona i piszący te słowa.